Witajcie moi drodzy! Tak dawno mnie tutaj nie było! Ponad miesiąc. Powód wcześniej wspominany i dość oczywisty, czyli matura. Ale po niej hm, nastał czas posuchy. Znacie może takie uczucie, że mając różne rzeczy pod ręką nie potraficie do niczego się zmusić? Takie leniwe, bezowocne dni...Nic dobrego. Jednak wirus, kwarantanna tak się na mnie widać odbija. Teraz wakacje w pełnej krasie, więc widmo bliskiego wyjazdu z rodziną trochę zmotywowało do działania. Robótkowo niewiele się działo, też nie ma teraz żadnych okazji, na którą mogłabym komuś przygotować prezent. Powstał jakiś album, LO. Jak wyglądają to już wkrótce mam nadzieję się przekonacie.
Dzisiejszy wpis po prostu o mnie. Co to robiłam, gdy tu było cicho. Nie ukrywam, szaleństwa nie było, chyba, że przeczytanie ośmiu książek w ciągu półtora tygodnia właśnie za to uchodzi, haha. Tak Kochani, wreszcie wróciłam do czytania. W gimnazjum i wcześniej wręcz pożerałam kolejne strony. Teraz znalazły się inne priorytety. Jak choćby spędzanie czasu z chłopakiem. Zrobiliśmy sobie mały wypad do Krakowa. Mam dwa ukochane miasta w naszym kraju: Kraków i Warszawę. Nie jest to nic wyjątkowego, ale do obu czuję ogromny sentyment. Wiele wspaniałych chwil spędziłam właśnie tam, podczas letnich wyjazdów z rodziną i przyjaciółmi.
Co jeszcze nowego? O, szkołę skończyłam 😁 Dalej chyba to do mnie nie dotarło. Pozostaje mi czekać cierpliwie do 11 sierpnia na wyniki matur no i zgłaszać się na studia. Powiem Wam, że będąc ostatnie sześć lat w tak cudownej szkole jak moja, nie tylko trudno mi się z nią rozstać, ale i nagle zmieniać środowisko i, o rany!, wkraczać w końcu w to osławione, DOROSŁE życie. Możecie trzymać kciuki, bo ja mam ciarki na samą myśl.
Co u Was moi drodzy? Udaje się Wam korzystać z lata? Nawet takiego kapryśnego? My z rodziną ostrożnie staramy się żyć normalnie, choć wiem, jaki to jest cały czas strach i stres. Wierzę, że Wy się dzielnie trzymacie. Ściskam Wam gorąco i do następnego wpisu!
Ann
Na wiosennym jeszcze spacerze 😊
Kraków jak zawsze piękny, chociaż pochmurny. No i co to
byłby za wypad bez dobrego jedzenia!